Popularność domów modułowych o powierzchni do 35 m² oraz zbliżonych do 100 m² rośnie w naszym kraju. Przybywa firm, które specjalizują się w ich budowaniu, a te, które od tej pory zajmowały się budownictwem szkieletowym, zmieniają specyfikę pracy. Wszystkim wygodniej jest stawiać dom z gotowych modułów mieszkalnych – i fachowcom i ich przyszłym lokatorom. Architekci, którzy przespali zmiany, nadrabiają zaległości i projektują domy pod budownictwo modułowe, lub obiecują adaptację wybranych projektów do tej technologii. Skąd bierze się ten nagły trend na domy z modułów?
Pieniądze – za mało na mieszkanie, ale wystarczy na dom z modułów
Z roku na rok ceny mieszkań drożeją. W największych miastach płatności za metr są tak wielkie, że zmuszeni kupić cokolwiek nauczyliśmy się nazywać niewielkie klitki mikro apartamentami i mieszkaniami dla młodych na start. Jeśli cena za metr oscyluje w granicach 9,5 tys. zł, stać nas zresztą tylko na mikro apartamenty, a i to z kredytem na 20 lat. W oczekiwaniu, że rynek nieruchomości w końcu się załamie, zbieramy pieniądze na coś większego, by dzieci miały swój pokój, a tymczasem ceny mają się dobrze. Mieszkania, szczególnie te niewielkie, wykupywane są na pniu pod wynajem, inne schodzą bardzo szybko, a popyt winduje ceny.
Taki stan rzeczy jest frustrujący. Dlatego ci, którzy mieszkają pod większymi miastami i nie są w stanie zaaklimatyzować się w ciasnocie, albo mają dzieci, starają się dojeżdżać do pracy samochodem, szczególnie że podróż z podmiejskich miejscowości trasami przelotowymi zajmuje tyle samo czasu, co dojazd do pracy w korkach. Nie bliskość miejsca pracy, ale czas, który schodzi nam na dotarciu do niej ma znaczenie. Jeśli więc jest on porównywalny, jaki sens ma szukanie lokum gdzieś na zamkniętym osiedlu na obrzeżach miasta, bez parkingu i z korkami ulicznymi zaczynającymi się pod klatką schodową? Przychodzi taki czas, kiedy życie w korporacji i korporacją przestaje wystarczać i wówczas wielu z nas otwierają się oczy na fakt, że prawdziwe powinno wyglądać inaczej.
Nawet jeśli nie stać nas na mikro mieszkanie za 9,5 tys. zł za m², jeśli tylko mamy możliwość postawienia domu, zainwestowaliśmy w działkę, albo po prostu możemy wydzierżawić ją długoterminowo, możemy mieć dom w stanie deweloperskim za 2,5 tys. zł za m², albo gotowy do zamieszkania dom z pełnym umeblowaniem w stylu high life w cenie od 3 do 5 tys. zł za m². Dom na dzierżawionej działce? To żart? Nie, bo domy modułowe można składać i rozkładać wielokrotnie i nawet po kilku latach możemy zmienić ich układ i dostawić kolejne moduły, a to wszystko na płycie fundamentowej (budowanej w 4 dni), bo domy segmentowe są lekkie. Jeśli więc po kilku latach zechcemy zrezygnować z dzierżawy, możemy dom sprzedać i odzyskać pieniądze.
Skąd biorą się różne ceny modułów mieszkalnych?
Oferty na gotowe domy z modułów różnią się między sobą, dlatego osoba, która poszukuje ich po raz pierwszy może czuć się zdezorientowana. Taka sama technologia, identyczny metraż (moduł ma najczęściej dł. 9 m x szer. 3,2 m x wys. 3,20 m), a koszt dwukrotnie większy. Głębsza analiza pozwala dostrzec jednak różnice polegające przede wszystkim na stopniu wykończenia domu. Jeśli zastanawiamy się, jak wycenić własne marzenia o mieszkaniu modułowym, popatrzmy jak kształtują się ceny gotowych ofert dostępnych w sprzedaży. Inwestycje wykończone “pod klucz” są najdroższe, ale i tak zawsze znajdują swoich nabywców. Dlaczego? Bo są gotowe do wprowadzenia się, wykończone z zachowaniem smaku i użyciem wszelkich udogodnień, takich jak: klimatyzacja z opcją ogrzewania w zimę, alarm, rekuperator z odzyskiem ciepła, antywłamaniowe rolety w oknach, panele fotowoltaiczne. Dom opisany wyżej to dom pasywny, a utrzymany w prostej, ale bardzo popularnej stylistyce nowoczesnej stodoły, bardzo szybko znajdzie nabywcę za cenę 150 tys. zł. Szczególnie że wybór modułu mieszkalnego z dwuspadowym dachem ukrywa dodatkowe cenne metry na antresoli, której wszak nie wlicza się do metrów użytkowych, tak że z dopuszczalnych na zgłoszenie 35 m², w rzeczywistości mamy 52 m² i to tylko przy użyciu jednego modułu mieszkalnego. Za dużo? Za 80 tys. zł znajdziemy klasyczny dom modułowy z płaskim dachem (lub niewielkim kątem nachylenia) o powierzchni 25-35 m².
Jeśli ktoś mimo wszystko łapie się za głowę i gotów jest zrezygnować z tych wszystkich udogodnień, bo ma budżet w wysokości 50 tys. zł także znajdzie dom modułowy segmentowy, nawet większy od wyżej opisanego, ale w stanie surowym zamkniętym o powierzchni zbliżonej do 40 m². Tak wykończone domy również czekają na swoich nabywców i z pewnością znajdziemy układ modułów mieszkalnych, który będzie się nam podobał. Musimy mieć jednak świadomość, że czeka nas trochę pracy przy doprowadzaniu domu do stanu użytkowego. Ile? Domy surowe zamknięte wymagają ułożenia ocieplenia i ścian wewnętrznych, zrobienia podłogi i posadzki, wykończenia ścian na gotowo i wstawienia drzwi, zrobienia instalacji wod-kan i elektryki. Dla jednych z nas to projekt DIY na lato, dla innych koszmar.
Ci ostatni powinni więc poszukać domu w stanie deweloperskim. Jego koszt będzie gdzieś pomiędzy podanymi wyżej cenami, ale dźwig postawi na naszej działce budynek z kompletnymi instalacjami (zrobionymi pod nasze dyktando), ocieplony że ścianami przygotowanymi do malowania.
Kiedy mieszkalne budownictwo modułowe najbardziej się opłaca?
Domy z modułów powstają jak produkty na taśmie – budowane w jednej fabryce, przez ludzi znających się na swojej pracy i wykonujących ją szybko i fachowo, bo robią cały czas to samo i wg wskazań kierownika produkcji. To dlatego powstają tak szybko. Są to też najtańsze produkcje, bo powtarzalność przekłada się na brak niespodzianek i opóźnień. Jeśli decydujemy się na produkt z katalogu, jego cenę poznamy od razu. W niej zawarte będzie kilka opcji wykończenia. Będziemy mieli możliwość wyboru np. elewacji, koloru paneli, kolorystyki okien, czy szczegółów armatury, ale w układ pomieszczeń raczej nie będziemy ingerować. Nic nie stoi na przeszkodzie, by spośród dostępnych opcji wybrać taki projekt, którego metraż i ustawność będzie nam odpowiadać. Wówczas nadal będziemy poruszać się wśród najtańszych opcji. Poza tym warto pamiętać, że wybrzydzanie i zmiany w projektach zawsze podnoszą cenę.
Oczywiście wraz ze wzrostem metrażu naszego domu segmentowego, przyjdzie nam zapłacić sumarycznie więcej, ale też więcej będziemy mieli metrów użytkowych. Z punktu widzenia inwestycji im większy dom, tym mniejsza cena za m². Dlatego choć domy o powierzchni 35-45 m² kosztują 150-200 tys. zł, możemy znaleźć oferty zbliżone do 100 m², ale ich cena nie będzie dwukrotnością tej, którą damy za małe domki. Jednak jeśli ktoś kupuje z ograniczonym budżetem, to i tak nie będzie dla niego pocieszające.
Taniej wyjdzie, jeśli znajdziemy producenta, który działa na terenie naszego, lub sąsiedniego województwa. Jeśli fabryka będzie bardzo oddalona od naszej posesji, zapłacimy za każdy kilometr podróży naszych modułów. Średnio 4,5 zł/km – w obie strony. Kwestia dowozu to zresztą temat, który każda firma rozwiązuje inaczej, więc warto na niego zwrócić uwagę. Dobrze świadczy o producencie jeśli oferuje także budowę fundamentów pod swój własny dom – to znaczy, że woli wyekspediować na kilka dni część swoich pracowników w teren, ale uniknąć partactwa.
Jedni producenci dają niższą cenę za dom, ale żądają dodatkowej płatności za dojazd, fundamenty, podłączenie do gotowego domu prądu i wody, przewóz i obecność podczas montażu ekipy budowlańców, organizację i koordynowanie pracy dźwigu, projekt domu, budowę tarasu i inne kwestie, które w naszym mniemaniu powinny wchodzić w skład usługi. Inni zaokrąglają cenę, ale prowadzą nas za rękę podczas wyboru elementów wyposażenia, i załatwiania pozwolenia na budowę w urzędzie. Co z tego wynika? Że nie znajdziemy jednej uniwersalnej metody na kupno idealnego domu modułowego. Mamy jednak wiele opcji, spośród których możemy wybierać podług własnego widzimisię.